Radość ich i pomoc w modlitwach do Boga będzie przeogromna. Nie traktujmy Boga w naszych modlitwach jak supermarketu, darmowego sklepu, daj mi to, daj mi tamto; nie przekonujmy Boga, że opłaca Mu się coś nam dać. Nie traktujmy Boga jako kogoś trochę mądrzejszego od nas, kogoś komu trzeba wyklarować nasze prośby. Zanim o coś poprosisz, będziesz narzekał na swój los, popatrz na krzyż. Popatrz, jak cierpiał, jak umierał Bóg. Często wycofasz się ze swojego narzekania. Jeśli Bóg jest Twoim Bogiem, zaufaj Mu do końca i oddaj Jemu swoje życie. Skocz z góry w nieznaną przepaść bez zabezpieczających lin i nie myśl, co będzie, że może Go tam nie ma, a On cię złapie i poprowadzi do siebie. Jeśli myślisz, że się dla Boga nie nadajesz, to właśnie się nadajesz bardzo (zob. Szymon = Święty Piotr, Szaweł = św.Paweł) Pan dał mi zrozumieć trochę czym jest miłość. Miłość to nie uczucie, a decyzja, że będę Ciebie kochał, połączona z otwartością, odpowiedzialnością i służbą. Często myślałem, że miłość to wtedy jak mi jest przyjemnie, jestem szczęśliwie zakochany, jest fajnie. Nic bardziej mylnego, ani przyjemnie, ani miło, nie było Jezusowi na krzyżu, a miał i ma największą na świecie miłość do nas i swojego Ojca. Jeśli jesteś chrześcijaninem, pamiętaj, że miłość to pragnienie nieba dla drugiego człowieka, a nie miłe uczucie zakochania i fascynacji. Starajmy się z każdym dniem być bardziej podobni do Chrystusa, służmy swoim życiem innym ludziom. Cokolwiek uczyniliście drugiemu człowiekowi Mnie uczyniliście. Powiedział Jezus. Nie, tak jakbyście Mnie uczynili, ale Mnie, czyli bezpośrednio Jezusowi. Wiem, że szatan kusi często do dobrego. Tak nie pomyliłem się, do dobrego. Cóż było złego w tym, że kusił mnie, aby mnie się w życiu dobrze powodziło, abym nie chciał być świętym, bo to trudna droga? Cóż było złego, że Jezusa kusił, aby zamienił kamienie w chleb? Przecież głodni wtedy żyjący, by się najedli. Cóż jest złego, że mąż pragnie kochać, zostawia żonę, bo znalazł nową miłość, a Jezus kazał miłować? Cóż jest złego w piciu dużej ilości wina, alkoholu, przecież, Pan sam wodę w wino zamienił? Cóż jest złego w tym, że szatan mówi Tobie, że jesteś silny, mądry, pracowity, sam o siebie najlepiej się zatroszczysz, a na modlitwy i kościół przyjdzie czas na starość? Kusi niezauważenie, do dobrego, na przykład, że rodzina jest najważniejsza, i sporo katolików daje się na to nabrać, mówiąc, tak rodzina jest najważniejsza, no przecież to jest dobre. Zapominając, że Bóg jest najważniejszy. Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na właściwym miejscu. Kusi do dobrego używając słowa „tolerancja”. Dla katolika, albo coś jest złe, albo dobre. Jeśli dobre trzeba się przyłączyć i popierać działanie, rozpowszechniać, a jeśli złe, zamieniać je w dobro. Tolerancja, to zamaskowane „nic mnie nie obchodzisz, „róbta co chceta”, wcale mnie nie interesujesz, to Twoje życie ”, a to nie jest Ewangelia. Pamiętajmy też, że zły przychodzi najczęściej w postaci „naszych” myśli ( i w tej postaci jest dosyć trudno go zdemaskować), Ty myślisz, że to Ty myślisz, a to on w Twojej głowie myśli za Ciebie. Oczywiście, arsenał kuszenia ma różnoraki, może przyjść w postaci osobowej, ale wtedy wie, że jest na straconej pozycji, bo będziesz się więcej modlił, zasięgniesz porady egzorcysty itp. Może też przyjść w postaci anioła światłości, lub postaciami świętych. Ważne wtedy jest rozeznanie np. podczas modlitwy, rozmowy z księdzem, no i oczywiście po „owocach”, jakie to spotkanie przynosi. Szatan planuje Twój upadek, nie tylko w obecnej chwili, abyś teraz zatracił się w grzechu. On planuje Twój upadek i swoje zwycięstwo za kilka, kilkadziesiąt lat. Na przykład dzisiaj tylko drink dla towarzystwa (cóż złego?), a widzi Ciebie za trzydzieści lat, opuszczonego, złodzieja, pijącego denaturat w parku. Dzisiaj tylko jeden papieros, a za 40 lat Twój przedwczesny zgon. Dzisiaj tylko jedna kłótnia z żoną, a dziecko to słyszy, przeżywa i zaniesie nieświadomie to złe doświadczenie, ból, nawyk, do swojej przyszłej rodziny. Dzisiaj aborcja, bo trudna sytuacja materialna, a depresja wywołana tym faktem, brak chęci do życia dopadnie Cię za 20 lat. Ważne jest, abyś pamiętał, że on bardzo często, myśli w głowie za Ciebie, a Ty myślisz, że to są Twoje myśli. Czasem można też rozpoznać, że kłótnią, rozmową, kieruje zły, szczególnie jeśli używasz słów : zawsze, nigdy, zrobiłem wszystko np. Ja zawsze chciałam dla Ciebie dobra (to jest kłamstwo). Ty nigdy nie chciałeś mojego dobra (skąd wiesz?, to jest kłamstwo). Zrobiłem dla Ciebie wszystko (nikt nigdy z nas, nie zrobił dla drugiego człowieka wszystkiego). Wiedz, że wtedy szatan kieruje rozmową. Często takie myśli, czy pokusę można odgonić wzywając imienia Jezus, powtarzając Jezu Kocham Cię, Jezu Kocham Twoje Serce, Jezu zmiłuj się nade mną itp. Wtedy zły spostrzeże, że kiedykolwiek by Cię nie kusił, Ty zawsze wzywasz imienia Pana i jesteś bliżej Boga. A kuszenie wywołuje odwrotny skutek niż zamierzony przez niego, bo im więcej Ciebie kusi Ty się więcej modlisz, i odstąpi, aż do czasu. Pamiętaj, że musisz zetrzeć się ze złem, ze strachem (strach, kłamstwo i wstyd są klasycznymi pociskami złego) walczyć, a nie uciekać. Chrześcijaństwo nie jest to schronienie się w przytulnym, bezpiecznym kościele, wspólnocie. Chrześcijaństwo jest nieustanna walką, ruchem do przodu, a Biblia księga wojenną. Izraelici mieli bardzo nie daleko do Ziemi Obiecanej, ale przestraszyli się walki, zwątpili, że Bóg im pomoże. I 40 lat kręcili się w koło góry, na pustyni. Niekiedy w naszym życiu powtarzają się te same grzechy, bo być może nie stoczyliśmy walki, wystraszyliśmy się, nie wyruszyliśmy na wojnę w imię Boga Zastępów. I dlatego „kręcimy się w kółko”, nic się nie polepsza Nasza sytuacja duchowa. Bóg jest naszym wodzem, generałem, a my żołnierzami walczącymi w imię Pana i dla Jego chwały. Musimy być blisko Niego, aby mieć stały kontakt z wodzem, a On nas poprowadzi do boju i zapewni zwycięstwo. Przypomnij sobie, może kiedyś się czegoś wystraszyłeś, może czułeś, że się powinieneś odezwać w obronie Boga, ale stchórzyłeś, może miałeś przeprowadzić z kimś trudną rozmowę, ale ogarnął Cię lęk, może miałeś podnieść upitego człowieka leżącego na ulicy, ale było Ci wstyd. Bóg pewnie spowoduje, że podobna sytuacja się zdarzy w Twoim życiu kolejny raz, wtedy walcz. Bo inaczej będziesz się kręcił w koło „góry” ze swoimi grzechami, jak Izraelici.
|
|