Co do prowadzonych prac bud., zauważa się spore uchybienia chociażby w kwestii zabezpieczenia terenu budowy, widoczne nawet dla takiego laika jak ja. Dzieci biegają między koparkami, dźwigami, teren na którym pracują maszyny często nie jest odgrodzony taśmami, już nie wspomnę o ogrodzeniu budowlanym, które stoi na słowo honoru i tylko patrzeć jak kiedyś na kogoś się zawali. Sugeruję sprawdzić czy są zachowane przepisy budowlane.
Dyskusyjne jest jednak to, że w ogóle coś takiego „wyrosło” nam przed bramą, blokiem, oknami ...
a najbardziej kontrowersyjne jest to, że zostaliśmy poinformowani o planach budowy z chwilą, gdy takowa już się rozpoczęła.
Rozumiem problem budynku, który nie nadaje się już do niczego i zastąpienie go nowym obiektem niesie za sobą możliwość kontynuowania działalności sklepu i salonu fryzjerskiego. No ale umówmy się, przecież SM przy podjęciu decyzji o budowie nie kierowała się czystym altruizmem :)) Budynek, którego projekt jest na zdjęciu będzie obejmował dużo większą powierzchnię, w dodatku piętro!! Trudno nie zauważyć, że będzie tam więcej punktów usługowo -handlowych niż jest obecnie.
Dla mnie osobiście oznacza to tylko tyle, że oprócz „bliskiego spotkania” z perspektywy kuchennej z bryłą budynku, po wiejskiej ciszy jak nazwał ją Pan Robert nie będzie nawet śladu, bo kiedy skończy się budowa, zacznie się zwiększony ruch klientów, petentów, aut dostawczych.
Harmonia najbliższej okolicy została zmącona, a nasz komfort mieszkania z pewnością zmienił się na gorsze.
Wizualizacja docelowego budynku nic nie wnosi do sprawy, ale jeśli mam być szczera to uważam, że przy budynkach z lat 80 to będzie wyglądać ... najlepiej określiłby to Gospodarz Domu Stanisław Anioł
.
Jeśli chodzi o sam fakt budowy i związanych z tym utrudnień dla mieszkańców to mówi się trudno, mleko się wylało, kiedyś nastąpi wyczekiwany koniec (mam nadzieję).
Abstrahując od tej kłopotliwej sytuacji chciałam zaznaczyć, że wbrew sugestiom niektórych forumowiczów dostrzegam też pozytywne aspekty działalności SM, zasadzone drzewka w okolicy pokochałam – na szczęście mogę je dojrzeć jeszcze z drugiego okna, które dane mi było mieć wolne od wszelkich zabudowań :).
Co do „narzekactwa” to nazwałbym to raczej wyrażaniem opinii, w końcu w jakimś celu powstała ta grupa.