Spotkało się trzech bohaterów - taki najmłodszy, Aloszka popowicz, taki trochę większy bohater, Nikita Dobrynycz i taki samyj największyj gieroj ruskich skazek - Ilja Muramiec. I bohaterowie wymyślili sobie zawody - kto dalej wiadro wody na ch**u przeniesie. I pierwszy - samyj młodyj Aloszka, to takie małe wiaderko wziął, pięć litrów, zawiesił - idzie. Idzie sto metrów, dwieście - spadło. No, Nikita Dobrynycz, taki już bardziej doświadczony bohater wziął takie dwunasto litrowe. Zawiesił, idzie. Sto metrów, dwieście, pół kilometra przeszedł - spadło. No i bierze się ten największy gieroj, samyj łuczszyj - Ilja Muramiec. Wziął taką wielką badziew, wody nalał, kamieni naładował - idzie. Sto metrów, dwieście, półkilometra - zniknął za horyzontem. Rozłożyli się bohaterowie na wzgórzu, leżą, fajki palą - czekają Ilii Muramca. I nagle po niebie leci taki inny bohater ruskich skazek - żmij Gorynycz. Leci, wszystkie trzy głowy się śmieją, przewraca się po niebie, śmieje się, mało nie pęknie. Wstają bohaterowie, szabli wyjmują i krzyczą: - Ty co, Gorynycz, śmiać się z nas przyleciałeś? Zaraz my ci te wszystkie trzy głowy pourezamy! - Ach nie, bohaterowie - mówi Gorynycz - pomiłujcie, nie urezajcie, ja wam żart przyniosłem! - No dawaj, co za żart? - Oj, lecę ja sobie po niebie, aż tu widzę, idzie nasz samyj największyj gieroj, Ilja Murtamiec, a na chuju ma taką wielką badziew zawieszoną - pełno wody, kamienie jakieś.... Nagle rączka pękła, ch**em w czoło - głupszej śmierci nie widziałem!
|
|