Aaaa, lubię takie tematy! :D Nam za niedługo stuknie rok od zaręczyn
Mój narzeczony oświadczył mi się w święta Bożego Narodzenia...Zabrał mnie na długi spacer, nad zalew w parku, spacerowaliśmy wśród mgły i drobnej mżawki... Zaciągnął mnie na taki jakby półwysep, który wyglądał niczym koniec świata (przed nami woda, za nami mgła...:D), przytulił mnie mocno, a za moimi plecami wyciągał pudełeczko z pierścionkiem z plecaka :) Nawet się nie zorientowałam :P Nad nami latały dzikie kaczki, oprócz tego nie było tam żywej duszy. Popatrzył mi prosto w oczy i zapytał, czy zostanę Jego żoną :) Było idealnie. Nie dla mnie publiczne oświadczyny, czy szalone pomysły, cieszę się, że było romantycznie i intymnie