caly napisał(a):
tylko od Ciebie zalezy, czy będziesz w tym miejscu, ktorym teraz jesteś, czy podniesiesz się i spróbujesz przesunąć ta granice dalej, ważne też nie jak sie upada, a jak podnosi
więc nie pisz, że nie dasz rady, tylko raczej pokaż, że nie ma takiej rzeczy, która Cie przerasta i pomyśl jak już pisałem o bieganiu, wysiłek fizyczny jest wskazany dla osób, które "męczą" umysł ;)
ja wiem, że dużo zależy od mojego nastawienia stosunku do tego wszystkiego... ale skąd czerpać na to wszystko siły? nie dam rady jeśli nie mam tego z kim dzielić... to mnie jeszcze bardziej dobija, jeśli nie mam nawet z kim o tym pogadać, że tak na prawdę jestem z tym wszystkim sama... mam dopiero 17 lat jako małe dziecko dużo przeszłam widziałam rzeczy których żaden młody człowiek nie powinien widzieć.. sytuacja rodzinna kazała mi dorosnąć już w czasach podstawówki... to wszystko odbija się na mojej psychice... tego co było nie da się zapomnieć a szczególnie tego złego, które ciągnie się do dnia dzisiejszego... to wszystko co się dzieje nie jest na moje siły.. coraz częściej myślę o tym że życie to gra... ale ile trzeba żeby tą grę wygrać? pisząc to teraz zdaję sobie sprawę że rzeczywiście te wydarzenia które opisałam powyżej i w poprzednich postach są jedynie garstką tego co ściąga mnie na dno.. że to wszystko nie jest spowodowane jednym konkretnym wydarzeniem lecz każdym najmniejszym przykrym doświadczeniem... nie umiem tego wszystkiego poukładać... łatwo powiedzieć trudniej zrobić... to się tylko tak wydaje że nie wiele trzeba żeby to wszystko ogarnąć... żeby nikt nie zrozumiał źle.. nie jestem po to żeby się żalić, chcę się tylko wygadać by było lżej...
leontynka27 napisał(a):
ps, co Cię intersuje i czemu nie masz mozliwości tego robić?
m.in. rysowanie.. lecz kiedy patrze na prace innych wiem, że nigdy nie będę w tym najlepsza, że nie będę dumna ze swoich prac patrząc na inne.... to zaniża moją samoocenę... fotografia... nie mam dobrego sprzętu żeby zacząć się rozwijać... moją największą pasją jest taniec szczególnie towarzyski... mieszkam w bardzo małym miasteczku gdzie nie ma tego typu zajęć.. a wiem że gdy skończę szkołę będzie za późno... dobija mnie to że nie potrafię być w niczym dobra, nie mam swojej mocnej strony... a najgorsze w tym wszystkim jest to że teraz nawet nie potrafiłbym sięgnąć np. po kartkę i ołówek, włączyć muzykę i "odlecieć" nie mam już cierpliwości... nie mam nic co pomogło by mi opuścić choć na chwilę rzeczywistość... nawet nie umiem już marzyć... jedynym moim marzeniem jest to żeby wszystko w końcu zeszło na dobrą drogę... a wiem że w niektórych kwestiach to nie tylko ode mnie zależy...