Jerzy Hop w końcu bez prokuratorskiej pensji
Na przykładzie ongiś osoby nr 3 polskiego wymiaru sprawiedliwości widać wyraźnie, jak bardzo silny jest opór prawniczych korporacji przed wymierzeniem elementarnej sprawiedliwości swoim ongiś wpływowym członkom.
Dopiero po trzynastu latach od ujawnienia przez “Newsweeka” sprawy Jerzego Hopa, skazany na odsiadkę prokurator stracił państwową pensję. Mimo, że siedział za kratkami, na jego konto co miesiąc wciąż spływało ok. 5 tys. zł z państwowej kasy. Do wczoraj.
To był największy skandal w polskiej prokuraturze i najwyżej postawiony prokurator w jej hierarchii, który stanął przed sądem oskarżony o wyłudzenie pieniędzy. Jerzy Hop, były prokurator apelacyjny, wyciągnął od przedsiębiorców co najmniej 1,7 mln zł (rzekomo na zakup sprzętu dla prokuratur). Pieniądze trafiały do jego kieszeni.
Sprawę Jerzego Hopa opisał w 2002 r. “Newsweek” w tekście “Pani minister milczy”. Po przedstawieniu mu zarzutów i aresztowaniu został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Ale zgodnie z prawem wciąż przysługiwała mu połowa dotychczasowego wynagrodzenia. Miesięcznie dostawał ponad 3 tys. zł, choć nie chodził do pracy. Zanim zapadł prawomocny wyrok, przeszedł w tak zwany stan spoczynku (prokuratorzy nie idą na rentę czy emeryturę tylko właśnie w stan spoczynku z powodu wieku czy choroby, dostają wtedy 75 proc. pensji). Dzięki temu mógł dostawać 75 proc. obecnego wynagrodzenia prokuratora , czyli około 5 tysięcy złotych. Tylko dlatego, że koledzy nie potrafili go wyrzucić.
http://polska.newsweek.pl/hop-wreszcie-bez-pensji-prokuratora,artykuly,358706,1.html
515314555493f_k27
W obszernym wywiadzie, udzielonym tygodnikowi Newsweek tuż przed swoim upadkiem, Jerzy Hop pytał dziennikarzy, dlaczego tak interesują się akurat jego majątkiem?
Przecież on wcale taki bogaty nie jest.
Oczywiście na tle innych śląskich prokuratorów, których oświadczenia majątkowe trafiały na „hopskie” biurko jako do prokuratora apelacyjnego.
Ten wątek został całkowicie pominięty.
I przez żurnalistów, i śledczych!
A te oświadczenia ciągle gdzieś tam istnieją.
Są jednak utajnione.
Choć prokuratorzy pełnią funkcje publiczne ich status majątkowy jest ukrywany przed społeczeństwem.
Tymczasem byle radny albo inny poseł musi publikować swoje oświadczenia publicznie.
A stanowi „władzę” tylko przez jedna kadencję.
Żądam corocznego ujawniania oświadczeń majątkowych sędziów i prokuratorów.
Na takich samych warunkach i z takich samych przyczyn, jakie dotyczą posłów i samorządowców.
Wydanie tłumowi na igrzyska jednego Hopa nie wystarczy.
Państwo powinno być transparentne.
Inaczej lada moment w jakiejś innej apelacji zagnieździ się Hop nr 2.
O ile już go tam nie ma.
Pytanie, czy wtedy znajdą się również jacyś odważni dziennikarze?
Minister Piwnik, jako sędzia, miała „we krwi” niezależność.
Czy równie niezależny jest Gowin?
Zaufanie do III władzy chyba jest równe błędowi statystycznemu.
Ukrywanie dochodów pogłębia jedynie stan nieufności.
Przykład Hopa dowodzi też, że pomaga rosnąć patologiom. Tym większym, im większy jest obszar niekontrolowanej władzy!
http://3obieg.pl/upadek
4f96f45642f0e_p
Czemu więc akurat ten konkretny prokurator popadł w niełaskę?
Oto do niedawna wszechmocny śląski prokurator apelacyjny, Jerzy Hop. Skazany jako jedyny prokurator tego wymiaru w III Rzeczpospolitej. Zdaniem Czyżewskiego:
- Dlaczego oni Hopa tak szybko ukryli… Dlaczego? Hop był członkiem mafii paliwowej i te operacje, związane z tym, że on wymuszał jakieś świadczenia na długopisy, papier toaletowy w prokuraturze – to była zasłona dymna. To było ucięcie wątku, by nie dopuścić do ujawnienia jego prawdziwej roli, takiej mianowicie, że Hop wspólnie z komendantem wojewódzkim policji, niejakim Mieczysławem Klukiem (też poleciał ze stanowiska), ochraniali mafię! Były śląski komendant Mieczysław Kluk może być pierwszym polskim generałem policji, który trafi do więzienia. Prokuratura podejrzewa go o sprzedaż mafii paliwowej tajnych dokumentów CBŚ. Generał broniąc się, donosił na posła Zbigniewa Sobotkę i służby specjalne.
Ale faktem jest, że obaj z Hopem doskonale sprawowali opiekę nad wątkiem śląskim mafii paliwowej. Stąd ich majątki, stąd ich bogactwo i wpływy. Robili dokładnie to samo co robił Bobrek i Grochulski, przejmując akcyzę, VAT poprzez łańcuch mnóstwa podstawionych firm.
http://3obieg.pl/afera-paliwowa-chca-zamiesc-pod-dywan
Niestety, cytowane słowa były publikowane na nieistniejącej już stronie bezcenzury.net.
Dlaczego, a także dzięki komu zniknęła ona z internetu? Sądzę, że odpowiedź na to pytanie mogłaby wyjaśnić co nieco z naszej najnowszej historii. Bo przecież infiltracja III RP przez ludzi związanych ze służbami specjalnymi PRL jest faktem oczywistym dla każdego.
Jak naprawdę wygląda walka Państwa z mafią?
Poleciał Hop, który wg Czyżewskiego był strażnikiem interesów mafii paliwowej.
Ale przecież inny członek tej mafii, wysunięty jako „obrońca pokrzywdzonych przez system bankowy” nadal działa, pokazując się czasem u Elżbiety Jaworowicz.
Po co?
Czy planowane jest kolejne wyłudzenie, a może po prostu mafia czuje się na tyle silna, że chce mieć swoich parlamentarzystów?
Przyszłość, i to niedaleka, pokaże.
Na razie cieszmy się tylko z tego:
Po skazującym wyroku i wylądowaniu za kratkami Hop powinien stracić godność prokuratora. Ale nie stracił, bo koledzy po fachu nie mogli się go pozbyć z własnego środowiska. Hop skutecznie nie stawiał się na posiedzeniach sądu dyscyplinarnego. – Siedział w celi na Montelupich [krakowskie więzienie – red.], a kasa na konto spływała – opowiada jeden z katowickich prokuratorów. — W pewnym momencie siedział w niej z własnym synem, który też był podejrzewany o przestępstwa.
W poniedziałek 9 marca sądowi dyscyplinarnemu udało się skutecznie usunąć Hopa z zawodu. – Jerzy Hop został pozbawiony prawa do stanu spoczynku, jak również uposażenia. Jest to równoznaczne z wydaleniem ze służby prokuratorskiej – potwierdza Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
http://polska.newsweek.pl/hop-wreszcie-bez-pensji-prokuratora,artykuly,358706,1.html
13 lat naigrywania się z Państwa, a więc również i z Ciebie, czytelniku. Na marginesie powstaje jednak pytanie, czy kwota 780.000,- zł wypłacona Hopowi to efekt nieudolności systemu, czy też… cena milczenia?
Bo nie dało się „taniej” otruć lub inaczej sfingować samobójstwa?
_________________ medicus curat, natura sanat.
|