Jak w temacie - nie wiem czy wiecie, ale wbrew pozorom łatwiej dzieciakom urodzonym poza granicami kraju uzyskać paszport w kraju urodzenia - niż polski. Otóż najkrócej mówiąc przepisy mówią tak, że nie ma opcji wyrobienia paszportu, gdy nie ma numeru PESEL - a numer ten takim dzieciom po prostu NIE JEST nadawany ze względu na zamieszkanie poza granicami kraju. Jedyna droga to ponoć przez konsulat jest.
Niby szanowna biurokracja mówi, że dziecko z automatu ma polskie obywatelstwo przy urodzeniu za granicą, w momencie gdy przynajmniej jedno z rodziców jest Polakiem. Tylko czemu problem żeby to udokumentować.
W związku z tym należą się gratulacje naszym władzom, jak dbają o to, by emigranci wyrazili chęć powrotu.
P.S. Jak się słyszy takie rzeczy to ma się ochotę wyjechać, najlepiej na antypody, a polski paszport sprzedać, byle tanio