W jednym z wywiadów mówił Pan Profesor o specyfice szwajcarskich partii politycznych podkreślając, że nie są to ugrupowania „wodzowskie”. Wydaje mi się, że w Polsce jest zupełnie na odwrót — główne siły polityczne budowane w kraju są wokół silnego lidera. Tak jest obecnie, za rządów PiS i Kaczyńskiego, tak było wcześniej w przypadku Tuska i PO. Nowi aktorzy na scenie politycznej również potrzebują wyrazistego lidera — tak było w przypadku Nowoczesnej i Petru, a teraz tak jest z Wiosną i Biedroniem. Co Pan Profesor o tym sądzi? Politycy nie zawsze łączą ich działalność polityczną z szeroko pojętą etyką, albo po prostu nie są świadomi faktu, ze są przedstawicielami Narodu, odpowiedzialnymi za jego losy. Problem ten pogłębiony jest w Polsce właśnie na skutek wodzowskiego charakteru czołowych partii politycznych, które niestety z biegiem czasu zapomniały o społeczeństwie, zajęte walką o władzę, czyli dominacje w państwie. Konstytuujące się nowe partie polityczne potrzebują niewątpliwie w początkowej fazie charyzmatycznego lidera, co jednak nie powinno oznaczać, że ma on traktować partie jako „swoja własność”. Bowiem prawdziwie demokratyczna i bliska obywatelom partia polityczna obroni się sama i zyska poparcie społeczeństwa. Funkcjonowanie np. na zasadzie Smoleńsk lub anty-Smoleńsk to stanowczo za mało, aby odnieść sukces polityczny i pociągnąć za sobą rzesze zmęczonych i zniechęconych Polaków.
_________________ medicus curat, natura sanat.
|