Nie czekam na Walentynki. Walentynki mam codziennie. Miłość nie potrzebuje swojego święta. Miłość trwa na okrągło, przez cały rok:)

Nie lubię komercjalizacji walentynek. Ale wysyłanie kartek-walentynek ( a na tym to chyba kiedyś polegało :P ) uważam za całkiem miły zwyczaj. Jak również fakt spędzania razem czasu i okazywanie sobie uczuć w ten dzień uważam za całkiem miłe. Pewnie, że o uczucia należy dbać codziennie ale nie przeszkadza mi to obchodzić walentynek- oczywiście w niekomercyjnej formie. Ogólnie lubię walentynki.

kartki są bardzo fajne,ale jak razem mieszkamy to nie bedziemy sobie wysylac kartek. Juz sie gubię co jest komercyjną formą walentynek co nie. Czy wyjscie do restauracji albo weekendowy, walentynkowy pobyt w hotelu jest komercją??

Wiadomo, że nie. Niekomercyjne walentynki- ja to rozumiem tak, że nie kupujemy wypasionych prezentów, najwyżej drobiazgi, i nie idziemy do kina/knajpki bo wszyscy tak robią. Raczej jestem za miłą kolacją w domku, no ale co kto woli.

my spędziliśmy cudowny weekend w zielonym hotelu pod Poznaniem :) Żałuję, że ten czas tak szybko przeleciał.

Byłam na kolacji w pewnej poz nańskiej pierogarni (ul. Wrocławska). Było fajnie, tyle, że to ja znalazłam to miejsce i to ja wyszłam z inicjatywą. Jedzenie i klimat super, obsługa tez w pożądku, ale mój facet dał plamę po prostu, nie oczekiwałam cudów, ale on nie zaangażował się ani trochę. Był marudny, aż wstyd opowiadać. Do restauracji na pewno wrócę, ale zastanowie się, czy warto być z takim marudą!!!!!

Oj, każdy może mieć gorszy dzień. Czy jedną sytuacją się przekreśla inne, które były niezapomniane? Warto o tym pogadać, wyjaśnić swoje żale i wyciągnąć wnioski, a nie zakładać z góry i nie brać pod uwagę pewnych innych aspektów.

_________________
Si vis pacem, para bellum...

No i już po walentynkach.
Wyszło na to, że z powodu dziwnych 'zbiegów okoliczności' (a raczej działania kumpeli, która postawiła sobie za punkt honoru mnie wyswatać) zamiast pójść na 'babskie zakupy' - poszłam na randkę, do kina. Było miło.
Chociaż opinii na temat walentynek nie zmieniłam.

Ale najważniejsze, że było miło ;)

_________________
Si vis pacem, para bellum...

hmm wlentynki... mimo wszytsko ostatnie nie byly szczesliwe... wszytsko przez wypadek samochodowy na szczescie nic sie nnie stalo powaznego:) a jesli chcecie sie czegos dowiedz zapraszam http://*********.com/wypadki-samochodowe.html