Hm ja nie pije alkoholu,jednak styczność miałem z nim przez kilka dobrych lat i się sporo o tym czymś nauczyłem,kilka krotnie widziałem jak burzy on drogę,którą się podąża i ciężko potem wrócić na tor,nawet jak się przestało pić,ciężko jest odszukać dni,w których było się trzezwym i patrzało się na życie z nadziejami i gdzie miało się plany,człowiek taki według moich doświadczeń,jest bardziej ograniczony,ciężko mu się skupić na życiu codziennym,a tym bardziej rodzinnym,do tego pojawia się stres i trzeba dać sobie więcej czasu na spełnianie marzeń,natomiast podczas samego picia widzi się tylko świat jaki dają procenty,jest to tak jakby ciągłe użalanie się nad sobą,gdzie człowiek nie radzi sobie z problemami,a tu rodzina się rozpadła,a tu nie układa się z żoną,a tu straciłem córkę i nie mogę sobie poradzić,wiec co ucieczka w alkohol,by poczuć się lepiej,jednak kiedy przestaje się pić ,taki człowiek rozmie,że wcale nie czuł się lepiej i zaczyna do niego docierać,że zamiast naprawić swój stan emocjonalny,to ma rozstrojone nerwy,stąd jestem przekonany,że picie nie pokazuje obrazu świata i siebie,ale to tylko moja opinia z wieloletniej obserwacji,a Ty jak uważasz?