Anioł i Róża...
Był raz anioł o oczach jak niebo
i spojrzeniu chabrowo-błękitnym...
Wiatr mu szaty układał z obłoków,
gwiazdy włosy splatały jak spinki...
Był tak dobry jak ciasto drożdżowe,
nie odmawiał pomocy nikomu...
Nawet winnych nie karcił złym słowem,
nawet diabłu w potrzebie by pomógł!
Dnia pewnego do ogrodu
poszedł szukać kropli rosy...
Pszczoły mu przyniosły miodu,
piasek przywarł do stóp bosych.
Lecz on minął barwne kwiaty
i zielone zdeptał trawy...
Szedł, gdzie róż czerwone krzaki
stroją się w płonące barwy
Była róża, piękniejsza od innych
i ładniejsza od słońca zachodu
Wiatr przystrajał ją gamą motyli,
skraplał deszczem z jesiennych obłoków.
Dla niej anioł chciał niebo porzucić,
czerwień płatków połączyć z gwiazdami.
Dłoń zakrwawił, cierniami pokłuty,
dobroć z pięknem nie chodzą parami!
Wrócił smutny do ogrodu
szukać chłodnej kropli rosy...
Pszczoły mu przyniosły miodu,
piasek przywarł do stóp bosych...
Lecz on minął barwne kwiaty
i zielone zdeptał trawy
Szedł, gdzie róż czerwone krzaki
ranią serca - dla zabawy...
słowa Janusz Szczepkowski