I Drużyna ZHP I Hufca Wocław w 1959 r w Faltyjankach k. Ostródy.
Kto na zdjęciu:
od lewej dół - "Niedźwiedź",Stefan Szafran, Janusz Barciszewski stoją od lewej - Heniek Podlewski, 4-ty Tadek Żero, 5-ty Karol Słomian, 6-ty Romuald Ligęza, 8-my Staszek Kubas ostatni ..... Zieliński?. Trzeci od prawej stoi Staszek Kubas, trzeci(czwarty?) od lewej Boguś Dubielczyk. Zdjęcie prawdopodobnie robił dh Józef Wysocki.
Po lewej stonie zdjęcia[ zarys brzegu zaczyna się od czapki Karola -w lewo ] niewielkie jeziorko bardzo głebokie, około 100 m średnicy po którym pływały "wyspy" z drzewkami. Gdy "wyspa" była przy brzegu, można było na nią wskoczyć i przy pomocy kijów pływać po jeziorku. Próbowaliśmy żerdziami dostać dna i nie dało się. Przy pomocy kamienia na sznurku zmierzyliśmy około 20 m głębokości. Nie mogliśmy z jeziorka brać wody bo była z tężcem!. Tak nam mówiono, może byśmy się w nim nie taplali ze względu na głębokość. Koło 500 m od obosu [ przed fotografowaną grupą ] było jezioro Ostódzkie gdzie była możliwość fajnej kąpieli. Był tam pomost przystani statków kursujących po jeziorze. O mało co nie utopił się tam Heniek, ale jakoś udało się go wyciągnąć. Problemem w momencie gdy Heniu nagle zaczął zapadac się pod wodę było by ze strachu nie złapał się ratującego. Gdy do niego dopłynąłem, chwyciłem za włosy i powiedziałem by mnie kurczowo nie lapał. Zrozumiał i z innymi doholowaliśmy go do brzegu.
"Niedźwieź" miał dar opowiadania kawałów. Potrafił opowiadać godzinami. Wszystko wtedy bolało ze śmiechu. Gdy leżeliśmy już, mówiło się "niedźwiedź pierdolnij kawał" i zaczynał się seans śmiechu.
Myć chodziliśmy do stumienia. Był tam pomost z desek. Pewnego ranka szliśmy tam i jakieś kilka kroków od pomostu usłyszeliśmy dobiegający dżwięk cykania zegarka. Stanęliśmy i słuchaliśmy. Okazało się, że dh Ligęza podczas mycia wieczornego, zostawił na pomoście swój zegarek [ taka kieszonkowa "cebula"] i deski rezonując z cykaniem zegarka wzmacniały ten dźwięk.