DorotaK napisał(a):
Tak jakby witamina C nie powodowała skutków ubocznych ;) Może leczenie pozostawmy lekarzom, zakładam, że wiedzą co robią. A sami skupmy się na odpowiedniej diecie, bo to tez jest ważne w chorobach zapalnych jelit
Nie dziwię się opinii Doroty o witaminie C. Problem leży w „zainteresowaniu” farmacji tą substancją gdyż z racji jej naturalności nie istnieje możliwość jej opatentowania i Bigfarma wytwarzając najróżniejsze substancje chemiczne (nazywane lekami) przeciwstawia je witaminie C . Od około 100 lat istnieje bardzo wiele ośrodków badawczych, które udowodniły bezwzględną rolę C w funkcjonowaniu organizmów żywych, bezwzględną gdyż jej niedobory czy brak w organizmie decyduje o zdrowiu czy życiu.
Dorota wspomina o skutkach ubocznych witaminy C. Aby zrozumieć taką sytuację należy przypomnieć o mechanizmie „pojawiania” się C w organizmach. Istnieją co najmniej 2 mechanizmy. Pierwszy powszechny dla świata żywego to synteza C w organizmie, drugi to przyjmowanie w pożywieniu. Otóż pierwszy dotyczy praktycznie wszystkich organizmów żywych, w przypadku ssaków wyjątek stanowią ssaki: małpy człekokształtne, świnka morska, jeden gatunek nietoperza i człowiek. Wszyscy Oni MUSZĄ przyjmować (suplementować) witaminę C. W przypadku suplementowania istnieje granica ilości C tolerowana przez układ trawienny. Przekroczenie pewnej ilości powoduje usuwanie C przez odbyt w postaci rozwolnienia. Jest to uznawane za oponentów za objaw nie pożądany. Badania odkryły mechanizm powstawania rozwolnienia. Okazuje się, że moment ten zależny od stanu zdrowotnego organizmu. Im „gorszy” stan zdrowia tym więcej musimy suplementować C. W przypadkach chorobowych, układ trawienny wchłania tyle C ile organizm w danym momencie potrzebuje by zwalczyć chorobę i bywa iż bardzo duże ilości suplementu nie wywołają rozwolnienia. Istnieje w przypadku ludzi metoda suplementowania C w postaci kroplówek. Doświadczenia stosowania tej metody mają około 70 lat i wiadomo, że w przypadkach poważnych schorzeń ilość witaminy C podawanej w ciągu doby przekraczała nawet 400 gramów. Chodzi o to, że C jest antyoksydantem a każda choroba uruchamia proces powstawania wolnych rodników (oksydantów) i trzeba tyle antyoksydantów ile jest oksydantów by się ich pozbyć. W przypadkach wlewów nie obserwowano „skutków ubocznych” gdyż organizm usuwa w sposób fizjologiczny. Istnieją tysiące prac badawczo-klinicznych zajmujących się witaminą C. Zainteresowanym przybliżę, pozdrawiam