od prof. Marii Majewskiej
Kilka lat temu pojawiła się hipoteza, że USG robione podczas ciąży może uszkadzać mózg płodu i być przyczyną autyzmu. Badania na zwierzętach pokazują, że USG zakłóca wędrówkę neuronów u mysich płodów, a stopień zaburzeń zależy od czasu ekspozycji (u myszy eksponowanych na USG przez 30 min, zmiany były znaczne, a u tych eksponowanych tylko przez 5 min – nieistotne. Nie można wykluczyć, że często powtarzane badania USG w jakiś sposób uszkadzają mózg płodu, ale IMO mało prawdopodobne, żeby samo USG było główną przyczyną autyzmu z kilku względów.
1) W krajach, gdzie stosuje się badania USG, ale mało się szczepi zachorowalność na autyzm jest wielokrotnie mniejsza, niż w USA, które stosują najwięcej szczepień.
2) Rodzice zazwyczaj donoszą, że dziecko rozwijało się normalnie do pewnego okresu i zachorowało na autyzm wkrótce po jakimś szczepieniu.
3) Dzieci nieszczepione chorują na autyzm znacznie rzadziej lub wcale, niezależnie od tego czy były poddane USG.
4) Dzieci w krajach słabo rozwiniętych, które nie były poddane USG w życiu płodowym, rozwijają autyzm po intensywnych szczepieniach.
Moim zdaniem, nadmierne, toksyczne szczepienia są główną przyczyną epidemii autyzmu oraz innych chorób neurologicznych u dzieci, co nie znaczy, że USG jest całkowicie bez negatywnych wpływów. Dlatego w opinii doświadczonych i mądrych położników powinno się ograniczyć stosowanie tej metody diagnostycznej do minimum i do przypadków medycznie uzasadnionych, natomiast zdecydowanie powinno się unikać USG tylko w celu robienia pierwszych fotografii dziecka.
Wielu rodziców i lekarzy zastanawia się dlaczego tak znaczny procent dzieci cierpi dziś na alergię lub nietolerancję na podstawowe produkty spożywcze takie jak mleko, jajka, zboża, orzeszki ziemne, kukurydza, soja (
http://www.foodallergy.org/facts-and-stats/). W USA 1 dziecko na 13 cierpi na alergię pokarmową i odsetek dzieci z tymi schorzeniami stale rośnie. Poważne reakcje alergiczne ( w tym szoki anafilaktyczne) na składniki pożywienia kończą się ponad 200 000 wizyt w pogotowiu rocznie i ponad 200 zgonami (w USA). Astma występuje kilkakrotnie częściej u dzieci z alergiami. W USA 1 na 12 osób cierpi na astmę i liczby chorych stale rosną (
http://www.cdc.gov/VitalSigns/Asthma/index.html). Z powodu astmy umiera rocznie ponad 3000 osób w USA. Roczne koszty leczenia astmy w USA szacuje się na dziesiątki miliardów $. We wcześniejszych pokoleniach tego typu alergie były znacznie rzadsze.
Główna przyczyną tych alergii mogą być szczepienia. Okazuje się, że kilka popularnych szczepionek zawiera kazeinę albo białka jajek. Do szczepionek dodaje się też jako ukryte adjuwanty różne nierafinowane tłuszcze zawierające białka np. orzeszków ziemnych, sezamu, pszenicy, czy soi. Obecność tych substancji w szczepionkach sprawia, że organizm wytwarza przeciw nim przeciwciała, co staje się początkiem alergii pokarmowych, które mogą prowadzić do wypadków śmiertelnych i poważnych schorzeń. W rezultacie tego, wiele dzieci ma dziś poważne niedobory żywieniowe, bo nie mogą spożywać podstawowych pokarmów. Bardzo trudno chować dziecko bez mleka, którego wapń jest najłatwiej przyswajalny. Pszenica w diecie jest często zastępowana ryżem, a ten okazuje się zawierać niebezpieczne ilości arszeniku, więc też jest niejadalny (
http://consumerreports.org/cro/arsenicinfood.htm). Co więcej, niemal cała soja obecna na rynku jest dziś genetycznie zmodyfikowana, silnie alergogenna i szkodliwa.
Dopiero po latach odkrywamy jakie wielkie spustoszenia w zdrowiu całych generacji poczyniły niekontrolowane , eksperymentalne masowe szczepienia dzieci toksycznymi szczepionkami, coraz częściej produkowanymi i testowanymi w Chinach czy Indiach w niekontrolowanych warunkach.