Też tak uważam, zwłaszcza że sama biorę immulinę. Nie jestem jakimś hipochondrykiem, wolę unikać brania zbytecznych leków. Ale to akurat jest w stu procentach naturalne. Immulina jest z mikroalg i można ją brać cały rok. A szczepienia nie są zbyt przekonujące, bo każda grypa jest inna. Mało jest tych mutacji?:) W dodatku zapobiega nawrotom opryszczki.

interesujące dane:
http://www.maslanky.org/zapobieganie-grypa.html

_________________
wolność to świadomość ograniczeń

W walce z grypą bardzo ważna jest higiena....sami niepotrzebnie narażamy się na różnorakie infekcję!! oczywiście nie należy popadać w skrajność, ale jednak chociażby prawidłowa higiena rąk może dużo pomóc! ja w walce z zarazkami stosuję antybakteryjne mydła i żele do rąk dettol. Lekarz pierwszego kontaktu mi polecił...i się przekonałam. Uważam tym samym, że takie mydło antybakteryjne każdy powinien mieć w swojej łazience!

hehe, ja też dbam bardzo o higienę rąk i też noszę ze sobą żel. i nie choruję :) a mój chłop choruje co chwila, doprowadza mnie to do szewskiej pasji...

Dla mnie cała ta nagonka na te różnego rodzaju grypy to po prostu chwyt koncernów farmaceutycznych. Prawda jest taka że więcej ludzi umiera na zwykłą grypę niżeli na jej jakąś odmianę. A szczepienia są zbędne jak dla mnie i wcale nie pomagają - jeśli chodzi o te "grypowe".

Trzeba dbać o siebie, prawidłowo się odżywiać, mieć ruch i dbać o higienę oraz odpowiednio się ubierać do pogody. To powinno rozwiązać sporo problemów.

_________________
Si vis pacem, para bellum...

miałam styczność z mikrobiologią i badaniami opuszka palca co do ilości zarazków i drobnoustrojów znajdujących się na nich.. jakby mnie nei trzymali to chyba bym zemdlała... prawie nie byłam w stanie funkcjonować.. byłam przerazona że wszystko w koło ma na sobie tyle ustrojstwa, myję ręce zdecydowanie częściej, ale najbardziej obrzydza mnie jazda komunikacją miejską, psychicznie nie wiem jak bym wytrwała bez posiadania takiego żelu antybakteryjnego.