Czy z taką wiedzą przed antybiotykiem nie może bronić się także sam pacjent?Stawianie diagnozy to sztuka wymagająca ogromnej wiedzy. Ostatnio lekarze skarżą się, że uwolnienie do zwykłej sprzedaży leku zawierającego furaginę, stosowaną w leczeniu zakażeń bakteryjnych dróg moczowych, przysporzyło im trudnych przypadków. I nie tylko dlatego, że nadmierne stosowanie furaginy wywołuje oporność bakterii i poważne działania niepożądane. Objawy zakażenia dróg moczowych pacjent może łatwo pomylić z symptomami innej często niebezpiecznej choroby np. zapaleniem prostaty czy zakażeniami przenoszonymi drogą płciową. Pacjent nie jest też w stanie sam stwierdzić, czy ma do czynienia z zapaleniem górnych czy dolnych dróg moczowych. Te pierwsze mogą łatwo przechodzić w zakażenie uogólnione, nawet w sepsę. Dlatego zamiast leczyć się sam, powinien iść do lekarza, który zleci wykonanie posiewu i ogólne badanie moczu i na podstawie otrzymanego wyniku, analizie objawów podjąć właściwe leczenie.Polacy jednak uwielbiają sami diagnozować się i leczyć. Niektórzy chomikują antybiotyki i łykają je potem przy pierwszym kaszlu.Takie podejście wynika z wielkiego sukcesu antybiotyków ale jest niewłaściwea wręcz bardzo szkodliwe. Trzeba pamiętać, że nawet my, lekarze, mamy ciągle za mało narzędzi diagnostycznych, żeby od razu stwierdzić, jaka bakteria wywołała zakażenie i jaki powinniśmy podać lek. Antybiotyk antybiotykowi nierówny! One też różnią się między sobą. Jedne działają na ścianę komórkową, której bakterię nie mogą dalej tworzyć, inne na syntezę DNA bakterii lub białek. Antybiotyki wykazują także różne właściwości farmakokinetyczne, a więc mają różną zdolność docierania do różnych miejsc naszego organizmu. Nie wszystkie pokonują barierę krew-mózg, a wiec nie mogą być stosowane w zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, nie wszystkie wystarczająco przenikają do kości, stawów i płuc. .Trzeba mieć ogromna wiedzę kliniczną, farmakologiczną i mikrobiologiczną, by właściwie prowadzić terapię antybiotykową. Pacjent takiej wiedzy nie ma. A kaszel nie musi być objawem zakażenia tylko innej, często ciężkiej, choroby.Jak pod względem spożycia antybiotyków Polacy wypadają na tle Europy? Plasujemy się mniej więcej po środku, na 15. miejscu Wydaje się, że zużycie antybiotyków zmniejszyło się nieco w porównaniu z zeszłym rokiem, dzięki szeroko prowadzonej edukacji w tym zakresie. Pomagają kampanie związane z przypadającym dzisiaj Europejskim Dniem Wiedzy o Antybiotykach. Ogromną rolę pełni Narodowy Program Ochrony Antybiotyków. Dziś cały świat krzyczy: ochłońcie! Zacznijcie stosować mądrzej antybiotyki, bo nie mamy nowych leków tej grupy, a stare trochę zmarnowaliśmy, a więc szansa leczenia, zwłaszcza ciężkich zakażeń, jest coraz trudniejsza. Zarówno UE, jak i rządy USA i Kanady oraz poszczególnych krajów wyasygnowały znaczne pieniądze na poszukiwanie nowych antybiotyków, szybkich testów diagnostycznych możliwych do zastosowania już w gabinecie lekarskim lub na oddziale, oraz szczepionek. Polska przystąpiła do nowej inicjatywy europejskiej Joint Programming Initiative on Antimicrobial Resistance. Miejmy nadzieje, że za tym pójdą pieniądze z NCBR i NCN.A my zamiast chronić antybiotyki, które jeszcze są skuteczne, używamy ich w innych dziedzinach życia.Ludzie zwariowali. Fantastyczne działanie antybiotyku przysłoniło rozum, racjonalne myślenie. Górę na dobrem indywidualnego pacjenta i zdrowia publicznego wzięły zyski. Antybiotyki stosowane są dziś wszędzie – w medycynie, weterynarii, produkcji żywności. Dodaje się je nawet do stawów rybnych. Uważa się, że stosowanie tych leków w hodowli, pozwoli uzyskać szybszy przyrost masy zwierząt. I choć badania wykazały, że taki sam efekt dają lepsze warunki higieniczne, rolnicy i producenci wolą dodać antybiotyk. Najwyższy czas się opamiętać dla dobra nas samych i naszych bliskich!
|
|