Moim zdaniem trudną napisać dobrą sensację, mnie przewaznie te ksiażki nie wciagają, a przecież potencjał mają większy niż film, bo wyobraźnie nie ma ograniczeń budżetowych.
A wy czytacie powieści sensacyjne, może polecacie coś poza Ludlumem?

A ja mam akurat odwrotnie i bardziej wciągają mnie książki, niż filmy. W książkach napięcie budowane jest stopniowo i i jakoś tak bardziej się to przeżywa, poza tym to też kwestia wyobraźni. Najczęściej jest tak, że jak przeczytam książkę wcześniej to film już nie robi na mnie wrażenia.

morikoni- ale jednak są przykłady, że da się zrobić dobry film o agentach, śledztwach i kryminalnych sprawach. :)
Kobieteczka- zachęcająco wygląda ten szwedzki pisarz -Robert Karjel. Facet jest podpułkownikiem lotnictwa wojskowego i walczył np. z tymi somalijskimi piratami, więc wie o czym pisze. :)

Marecki więcej znam takich książek niż filmów, chociażby bardzo znana ostatnio Dziewczyna z tatuażem, zupełnie nie umywa się do książki :)

Nie znam tego pisarza, chyba mało o nim słychać? Ale biografię to musi mieć rzeczywiście bardzo ciekawą w takim razie, zastanawia mnie czy w książkach przemyca jakieś wątki z życia zawodowego.

Też nie słyszałam o wyżej wspomnianym panu, chociaż podejrzewam, że dużo lepiej wyjdzie mu pisanie kryminału, kiedy sam ma takie doświadczenia. Fajnie kiedy opisane sytuacje mają jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości. Chociaż podejrzewam, że nie mogą zbyt dużo zdradzać bo mogliby mieć z tego powodu nieprzyjemności..

No pewnie obowiązuje go tajemnica wojskowa, ale inspirować jakimiś wydarzeniami się na pewno mógł, przecież za to nikt go nie ukaże raczej :). Dziwne że niczego nie wydali jego autorstwa u nas. Szwedzkie kryminały się zrobiły bardzo popularne, trzeba im przyznać, że mają talent do pisania takich rzeczy.

Karjel jest jeszcze mało znany, bo to będzie jego pierwsza książka w Polsce. :)

Podejrzewam, że będzie coś przemycał do powieści. To nie jest taki typowy pisarz z urodzenia, co siedzi w wygodnym fotelu i obmyśla fabuły, tylko naprawdę sporo przeżył. W sumie, to nie jest taki pierwszy przypadek, kiedy za pisanie sensacji zabiera się były agent, albo detektyw i póki co, takie książki się sprawdzały, zwłaszcza, że ludzie czytając się zastanawiają ile rzeczy z fabuły to fakty, a ile to fikcja. :)

A co to za książka ta w ogóle, bo jakoś nie mogę znaleźć nic na ten temat? No właśnie w tym jest największy urok, że zastanawiamy się co jest fikcja a co prawdą :)

"Szwed, który zniknął".

Zobacz sobie opis:

Agent szwedzkiej Policji Bezpieczeństwa, Ernst Grip, otrzymuje od przełożonych polecenie wyjazdu do USA. Na miejscu dowiaduje się, że FBI potrzebuje jego pomocy w przesłuchaniu uporczywie milczącego, podejrzanego o terroryzm więźnia, o którym Amerykanie sądzą, że jest Szwedem. Wkrótce staje się jasne, że Amerykanów nie mniej niż milczący więzień interesuje sam Grip, który ma w swojej przeszłości epizody nienadające się do wydobycia na światło dzienne. Pętla zaczyna się zaciskać.

Muszę się zaopatrzyć w tę książkę :)
Czytam własnie opinie w księgarni gandalf i od razu zamawiam.