> Poranek wczesny > Jadę pospiesznym > Wprost do Warszawy > Załatwiać sprawy. > Pociąg o czasie > Ja w drugiej klasie > Wagon się kiwa > Piję trzy piwa. > Łódź Niciarniana, > W pęcherzu zmiana. > Pęcherz nie sługa, > A podróż długa. > Ruszam z tej stacji > Do ubikacji. > Kto zna koleje > Wie, jak się leje. > To co trzęsie się > W Los Angelesie > Formę osiąga > W polskich pociągach. > Wyciągam łapę, > Podnoszę klapę, > Biada mi biada, > Klapa opada. > Rzednie mi mina > Trza klapę trzymać. > Łokieć, kolano > Trzymam skubana. > Celuje w szparkę, > Puszczam Niagarkę, > Tryska kaskada, > Klapa opada. > Fatum złowieszcze- > -wszak wciąż szczę jeszcze. > Organizm płynną > Spełnia powinność. > Najgorsze to, że > Przestać nie może. > Toczę z nim boje > Jak Priam o Troje, > Chce się powstrzymać > -Ratunku ni ma. > Pociąg się giba, > A piwo spływa. > Lecę na ścianę > Z mokrym organem, > Lecąc na druga > Zraszam ją struga, > Wagonem szarpie > Leje do skarpet, > Tańcząc Czardasza > Nogawki zraszam. > O straszna męka, > Kozak, Flamenco, > Tańczę, cholera > Wzorem Astaire'a. > Miota mną, ciska, > Ja organ ściskam. > Wagon się chwieje, > Na lustro leje, > Skład się zatacza, > Ja sufit zmaczam. > Wszędzie Łabędzie > Jezioro będzie. > Odtańczam z płaczem > La Kukaraczę, > Zwrotnica, podskok > Spryskuje okno, > Nierówne złącza- > -buty nasączam, > Pociąg hamuje > Drzwi obsikuję > I pasażera > Co drzwi otwiera > Plus dawka spora > Na konduktora. > Resztka mi kapie > Na skrót PKP. > Wreszcie pomału > Brnę do przedziału. > Pasażerowie > Patrzą spod powiek. > Pytania skąpe > "Gdzie pan wziął kąpiel?" > Warszawa, Boże! > Nareszcie dworzec! > Chwila szczęśliwa > Na peron spływam, > Walizkę trzymam, > Odzież wyżymam. > Ach urlop błogi > Od fizjologii. > Ulga bezbrzeżna. > Pociąg odjeżdża, > Rusza maszyna > Hen w dal > Po szczy... > Po szynach. > > > >
|
|