to historia z życia. koło mojego miasta jest wioska (jak wiele z resztą). gościu który jest bohaterem tej sprawy uczył się w mojej szkole, miał prakty u mojego ojca na zakładzie. miał opinię nienormalnego, ale nikt się tym nie przejmował. u siebie na wiosce gościu miał taką zaprzyjaźnioną "babcię" tzn babka która go tolerowała, zapraszała do siebie, on jej pomagał jak miał czas itp itd. kiedyś przylazł do niej chyba to był marzec ale nie jestem pewien (w każdym razie chodziłem do szkoły jeszcze) i chciał 20 PLN na piwo. klientka mu nie dała bo po prostu nie miała jakoś 2 dni do renty było. typek zmasakrował jej twarz tłuczkiem do mięsa i młotkiem... posadzony na 25 lat. i popatrzcie, chodził do tej samej szkoły co ja, nawet go trochę czaiłem a tu takie coś. co o tym sądzicie?
_________________ po prostu, zwyczajnie, normalnie ;)
|