Huanita Dolorez piła kawę rozpuszczalną z ekspresu jednocześnie pogrążając się w lekturze pisma "Płomyczek". Nagle uslyszala dziwny odglos zza okna. Wychylila sie chcac zobaczyc co tak dziwnie mruczy. Zdziwila sie gdyz z jej parapetu zwisal gruby, czarny kot. Zdziwiona Huanita otworzyla okno chcac pomoc biedaczkowi gdy ten przemówił ludzkim głosem: - Jestem nietoperek! ... - Jak to nietoperek - spytala zdziwiona Huanita - przeciez jestes kotem! - Ja tylko wygladam jak kot, tak naprawde jestem nietoperkiem, malym wampirkiem - odpowiedzial gadajacy zwierzak i polecial przed siebie. Huanita, jako ze od dziecka strasznie lubila zwierzeta spakowala torebke, dopila kawe, wziela parasol i wyskoczyla przez okno za kotem krwiopijca. W locie pomyslala: - Kurcze przeciez ja nie potrafie latac! Wtem zjawil sie znow dziwny stworek, zlapal Ja mocno za wlosy i poszybowal przed siebie... Lecieli tak długo ze Huanita zasneła w trakcie lotu. Kiedy sie ockneła zauwazyla ze jest w wielkiej jaskini otoczonej 4 gorami. Jako ze nie wiedziala gdzie jest ani co sie z nia dzieje zaczela glosno wolac o pomoc. Nagle zza wielkiej kamiennej sciany wyszedł wstrzyczasowymywacz... wstrzymaczasowywacz... no ten co czas zatrzymuje i powiedział : -Jestem wstrzyczasowymaczem! -Kim? - zapytala huanita -Wstrzymaczasowymaczem! Czas zatrzymuje! -Aaa...Ale po co? -W sumie to nie wiem, ale ci z plusa mi za to płacą! A ty po co wołałaś o pomoc? Przecież nikogo tu niema? -A pomyślałam sobie, że w kupie raźniej...no to zawołałam help!Widziałam to na filmach zresztą..w "modzie na sukces"(zapomnialam dodac wczesniej:) Tee a Ty wstrzyamczasowymaczu...mozesz tak dlugo wstrzyamc czas jak w"modzie na sukces"? - Jestem wstrzyczasowymaczem! Ja moge wszystko <dało sie slyszec szalenczy rechot wstrzyczasowymacza - sesese> - To powiedz mi czym byl ten nietoperek na moim parapecie oraz wydostan mnie stad! - Moge to dla ciebie zrobic, ale nie za darmo - odparl czasowstrzymywacz uśmiechając się zawistnie - ty tez musisz cos dla mnie zrobić. - Zgodze się na wszystko - odparła zrozpaczona Huanita. - Trzymam za słowo! - oparł tryumfalnie przybysz - Oto co musisz zrobic:... - .... zapewne zdajesz sobie sprawe z obecnej sytuacji naszego kraju, nasi politycy przynosza nam wstyd. Jak myslisz ktorych mam na mysli ? - czyzby wielcy bracia, prezydent i premier ?? - tak, dokladnie tak, widze ze jestes pojetna wiec sie dogadamy... -no, nie wiem, czy latwo bedzie Ci mnie przekonac...chyba, ze dostane ksywke podobna do Twojej a jednoczesnie budzaca respekt i siejaca groze w naszym rzadzie - Kaczowstrzymywacz! - Okey, od tej chwili stanowimy grupe i musimy sie wspierac. Sprawa wyglada tak: Kaczki, jak wiadomo, powinno sie skubac, wiec i my oskupiemy kaczory tak ze nawet kot im nie zostanie... - Dobrze, zgadzam sie - odparla Huanita dumna ze swojej odwagi- powiedz mi tylko co musze zrobic. - Wiedzialem ze sie zgodzisz <sesese> Wiec, mam ludzi w tzw GTW (grupa trzymajaca wiadomo co ) podam Ci dokladny adres oraz date i godzine spotkania. W wyznaczonym miejscu bedzie czekal specjalny agent ktory poinstruuje Cie dalej co robic w naszej tajnej misji. Od dzis nadaje jej oficjalny kryptonim: Kaczowstrzymka, (moze byc ? ). Kaczowstrzymywaczka na te słowa dumnie wypieła pierś i żeby się popisać jeszcze bardziej swoją odwagą przed czasowstrzymywaczem wybiegła z jaskini niczym Herkules, rzuciła się z kóry jak Robin Hood... gdy znalazła się w powietrzu niczym superman przypomniała sobie, że przecież ma majtki pod spodniami a nie na... wtedy zawstydzona spadła na ziemie. W tym samym momencie dało się słyszeć donośne "kwaaaaaak" Huanita obudziła się już w domu, dnia nastepnego. Zastanawiając się czy to wszystko było prawdą czy tylko snem robiła kolejną kawe z ekspresu... Nagle przy drzwiach do toalety zobaczyła kartke na ktorej pisało: "jutro, 17.00 przed klatka, bede czekał, nasza misja wisi na włosku" ... Huanita pomyślala - trzeba dzialac,ale przed kazdym dobrze zaplanowanym dzialaniem trzeba tez zapalic,wyleciala w pospiechu na balkon nie patrzac na to ze wyszla w samej koszulce na ktorej narysowane byly dwa misie..Wiec wyszla na balkon i puscila dymka:) caly czas mysląc o ..... kaczowstrzymywaczu i całej kaczwstrzymce:mrgreen: Wypaliła swojego fajka zaciągajać się chciwie i wróciła do domu. Tam ubrała się porządnie, jak przystało na tajnego agenta - czarna marynarka, spodnie do kompletu i czarne szpanerskie oksy. Nastepnie spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że do tajnej akcji zostało jeszcze 7h ... nie myślac zbyt wiele rozebrala sie i poszła spac, była zmeczona po ostatnej nocy. Misja miala sie urzeczywistnic rowno o polnocy.Jednak Huanite na swej drodze znow napotkal problem..przed tajnym wyjsciem robila sobie tosty i z tego wszystkiego z tego stresu zapomniala o nich...wychodzac z domu i bedac juz na przeciwleglej ulicy ujrzala dym z wlasnego mieszkania...pomyslala:"ktos wie o moim niecnym planie..,ktos chcial mnie podpalic we wlasnym kaciku!!!"pomyslala co robic??i czym predzej zadzwonila po straz pozarna,jednak ci dlugo sie nie pojawiali.postanowila wiec sama ugasic pozar.... Jak pomyślała tak i zrobiła. Wyszła na ulicę ze spokojną głową i skierowała się w okolice ulicy Wiejskiej, prosto do celu. Wyciągnęła z przybrudzonej koperty swoją tajną legitymację pozwalającą jej swobodnie poruszać się po sejmie... zdołała wejść bez problemu mimo iż BORowcy dokładnie ją przeszukali. "Teraz już po was" pomyślała Huanita i spokojnie skierowała swe kroki na 1 wsze piętro wprost do pewnego gabinetu, jakże przytojnego, dobrodusznego i pomysłowego pana, zwanego Romanem. Zapukała i usłyszała głos: PROSZĘ. Wtedy wyjęła z kieszeni koktajl mołotowa i po otwarci drzwi rzuciła nim, lecz okazało się że pomyliła butelki i wzięła koktajl truskawkowy. Roman bardzo się zdenerwował i gdy chciał złapać Huanitę przez okno wpadł czasowstrzymywacz i przwrócił Romana... A ten wtedyw spokoju wziął wałek do ciasta i przeniósł się nim do przyszłości, bo okazało się że jest to tajny wehikuł czasu, który został przez naukowców zgubiony, gdy się już przeniósł to...
|
|