Muszę sprostować te niecne pomówienia :)
Nie stołuję się na zupkach chińskich, raz na kwartał jem jedną (gorący kubek raz w miesiącu, w zimie - jak w pracy nie grzeją - zdarza mi się raz w tygodniu); w gotowaniu jestem kiepski, ale dwa tygodnie wytrzymałem na swoim jedzeniu, gotując jeszcze dla babci (nie zaszkodziło jej to). Od gotowania w małżeństwie jest żona :P Poza tym jak już się na to zdecyduję (hehehe), bo wybiorę sobie taką, która mnie nauczy i będziemy się dzielić obowiązkami domowymi :)
Od prania jest pralka, musisz kiedyś spróbować :D
Mery - nie używa pralki, wszystko pierze ręcznie, nie wiem tylko jeszcze czy to dlatego, że nie potrafi jej obsługiwać czy nie zna tego sprzętu czy też po prostu lubi robótki ręczne
W gotowaniu jest raczej przeciętna, ale jakoś sobie radzi; pewnie nie zauważyła jeszcze, że Jej partner woli stołować się na mieście :D
A poza tym to ma już tylko same plusy