mery_blue napisał(a):
twoje dwie definicje samodzielności a oto moja: może wkoncu do Ciebie co nieco dotrze
Tzn. ja mogę się z nią zapoznać, zresztą już ją znam, ale nie musi mnie ona przekonać. Ty przedstawiłaś swoją definicję samodzielności, ja swoją. Nie musisz mi odpowiadać powtarzając jeszcze raz swoją, bo się zaczniemy powtarzać.
Ale OK. Powróćmy do meritum, czy w przypadku młodej mamy możemy mówić o samodzielności? Piszesz: "Dodam tylko jeszcze że dopiero będąc zdala od rodziny.. - nie mówie ze zeby nauczyć sie samodzielności trzeba wyjechac tak daleko -
odpowiadałam sama! za swoje decyzje i czyny ... nie miałam nawet mozliwosci pójscia do mamy czy do mojego taty żeby im przekazać swój problem zeby mi go rozwiązli.." Czyli rozumiem, że samodzilenym jest ktoś, kto sam rozwiązuje problemy. OK, zgoda. Czy 14-latka poradzi sobie z wychowaniem dziecka? Aha, zapomniałem o ojcu. Czy związek 14-latków poradzi sobie z wychowaniem, utrzymaniem dziecka? W moim przekonaniu nie. Bez pomocy ich własnych rodziców z pewnością się nie obejdzie. Zatem uważam, że moje przekonanie co do braku samodzielności nastolatków jest uzasadnione.